Wielki przeciek gier Pokémon z 2024 roku nadal ma poważne konsekwencje. Nintendo złożyło wniosek do sądu w Kalifornii, żądając od platformy Discord ujawnienia danych osobowych użytkownika o pseudonimie „GameFreakOUT”, który miał być odpowiedzialny za tzw. „Teraleak”.
Czym był Pokémon Teraleak?
W październiku 2024 roku doszło do największego w historii serii wycieku informacji. Upublicznione zostały szczegóły dotyczące:
- nadchodzących gier Pokémon,
- niewydanych wcześniej materiałów z klasycznych tytułów jak Pokémon Yellow (m.in. sprite’y z 1998 roku),
- danych osobowych pracowników,
- dokumentacji finansowej Nintendo.
Co więcej, pojawiły się doniesienia, że wśród materiałów mógł znajdować się również kod źródłowy gry Pokémon Legends Z-A, jednak nie został on oficjalnie udostępniony.
Nowy projekt Game Freak – Pokémon Synapse
W ujawnionych informacjach pojawił się także tajemniczy projekt o kryptonimie Pokémon Synapse. Gra miała przypominać styl rozgrywki znany z Splatoon – dynamiczne potyczki graczy w trybie multiplayer. Do dziś Game Freak nie potwierdziło oficjalnie istnienia tego tytułu.
Czy Nintendo pozwie sprawcę wycieku?
W dokumentach sądowych z 18 kwietnia 2025 roku Nintendo żąda od Discorda danych użytkownika „GameFreakOUT”, w tym:
- imienia i nazwiska,
- adresu,
- numeru telefonu,
- adresu e-mail.
Choć nie wiadomo jeszcze, czy sprawa zakończy się pozwem, Nintendo ma na tym polu historię. W 2019 roku firma wygrała sprawę przeciwko osobom odpowiedzialnym za wyciek przewodnika do Pokémon Sword and Shield, uzyskując odszkodowanie w wysokości 150 000 dolarów od każdego z winnych.
Nintendo zdecydowanie nie zamierza ignorować wycieku Pokémon Teraleak. Jeśli Discord ujawni tożsamość hakera, możemy spodziewać się dalszych działań prawnych. Afera Teraleak pokazuje, jak poważnie firmy traktują ochronę swoich danych oraz poufnych informacji związanych z przyszłymi premierami gier.
Loading ...
