Nie tak źle, jak się obawiałem! Szczerze mówiąc, spodziewałem się katastrofy. Po testach wersji na Nintendo Switch 2 byłem przekonany, że starszy sprzęt nie poradzi sobie z otwartym Lumiose City i dynamicznymi walkami. Ku mojemu zaskoczeniu – Pokémon Legends: Z-A na Switchu 1 działa całkiem przyzwoicie. W grze spędziłem obecnie ponad 200 godzin i mogę się totalnie subiektywnie wypowiedzieć!
Gra utrzymuje stałe 30 klatek na sekundę, zarówno w trybie przenośnym, jak i stacjonarnym. Przesiadka z wersji 60 FPS oczywiście jest wyczuwalna, ale jeśli gracie bez porównania – różnica nie razi aż tak bardzo.

Spadki płynności i zacięcia kamery
Największym problemem nie jest jednak liczba klatek, a mikroprzycięcia w scenach filmowych. W Z-A mamy dużo dynamicznych ujęć kamery, szybkich panoram i zbliżeń na trenerów. Niestety, niemal każdemu z tych momentów towarzyszy zauważalne zacięcie animacji.
W trybie przenośnym efekt jest mniej widoczny, ale podczas gry w docku bywa naprawdę irytujący – szczególnie przy powtórkach po walce czy w sekwencjach Z-A Royale.
W samych walkach sytuacja wygląda lepiej. Nawet przy intensywnych starciach z efektami specjalnymi (np. Brutal Swing czy Gust) gra pozostaje w miarę stabilna. Sporadyczne spadki zdarzają się, ale rozgrywka jest w pełni grywalna.

Graficzne kompromisy – Lumiose w rozdzielczości „retro”
Tu jednak widać największe ograniczenia starszego sprzętu. Tekstury na Switchu 1 są mocno spłaszczone i rozmazane, a trawa, krzewy czy bruk wyglądają, jakby miały kilka pikseli na krzyż. Cienie są poszarpane, często znikają całkowicie, a niektóre modele budynków ładują się dopiero po kilku sekundach patrzenia prosto na nie.
Pop-in – czyli pojawianie się obiektów znikąd – to kolejna bolączka. Zdarza się, że Mega Shardy widzę z daleka, by za chwilę… zniknęły, a potem znów pojawiły się dopiero kilka kroków dalej. Takie błędy mocno psują immersję.

Dłuższe loadingi, słabszy obraz, ale solidny gameplay
Czas wczytywania jest zauważalnie dłuższy – około 7–8 sekund przy wejściu do nowych lokacji, co może irytować, jeśli często podróżujecie po mieście. Obraz jest też wyraźnie miększy i mniej ostry niż na Switchu 2, choć na mniejszym ekranie handhelda nie przeszkadza to aż tak bardzo.

Mimo tych kompromisów muszę przyznać – gra wciąż broni się gameplayem. System walki, fabuła i zadania poboczne są identyczne jak w mocniejszej wersji. Jeśli więc zależy Wam bardziej na historii niż grafice, Switch 1 nadal daje satysfakcjonujące doświadczenie.
Podsumowanie – wersja „ok”, ale nie idealna
Pokémon Legends: Z-A na Switchu 1 to uczciwa, ale kompromisowa wersja świetnej gry. Nie jest katastrofą, jak wielu się obawiało, ale widać, że konsola z 2017 roku jest już na granicy swoich możliwości. Lumiose City chciałoby błyszczeć, lecz ograniczenia sprzętu skutecznie gaszą ten blask.
Jeśli nie macie Switcha 2 – zagracie z przyjemnością. Ale jeśli już posmakowaliście płynności nowej generacji, powrót do tej edycji będzie bolesny.
Ocena końcowa: 7 / 10
Plusy:
|
Minusy:
|

